4 września 2015

Strasznie dużo mam tu myśli w głowie. Wszystko ucieka, ale postanowiłem coś zapisywać. A że nie mam pod celą szuflady, więc zdecydowałem się przekazywać swoje myśli do internetu. Może ktoś to przeczyta, może nawet kogoś zainspiruję do czegoś. Wpisy nie będą regularnie bo odwiedziny mam rzadko a znaczki pocztowe drogie. Dziękuję osobie która wstukuje za mnie te marne słowa.

Chciałbym się jeszcze w życiu komuś przydać, choćby mnie wysłali do rozminowywania pola minowego – lepsze to niż gnicie tutaj. Walka człowieka o przetrwanie jest niewiarygodna. Przecież na logikę powinienem się dawno temu poddać. Może gdy przeczytasz te słowa docenisz to co masz obok? Jeżeli siedzisz – że kiedyś wyjdziesz. Jeżeli masz męża, żonę czy kogoś bliskiego – podejdź do niego/do niej teraz i pokaż jak się cieszysz że macie siebie nawzajem. Ja nie mogę tego zrobić, coraz mniej mam też komu. A ty masz i może nie doceniasz wystarczająco lub nie okazujesz…

10 sierpnia 2015

Niedawno usłyszałem że Brejvik z Norwegii z zabicie 77 osób został skazany na 21 lat więzienia. Siedzi w dwupokojowej celi i może studiować. Wydaje się niesprawiedliwe, ale taki kraj i taki wyrok. On ma nadzieję, ja nie mam. Mam żałować że nie żyję w Norwegii? Gdybym nie miał wiary, dawno bym się wyhuśtał…

2 sierpnia 2015

Może czytasz (nie wiem czy przeczyta to więcej niż jedna osoba więc czasem piszę jak do jednej osoby) te słowa przy filiżance herbaty (sam piję z plastikowego kubka, choć częściej w słoiku) pomyśl że w tej chwili tacy jak ja wciąż są za kratkami. Możesz sobie tłumaczyć że przecież na to zasłużyłem. Ale pomyśl że bądź co bądź to jest tu człowiek. Nawet jeśli zrobił coś nieludzkiego. Człowiek, który żałuje tego bardzo i z to pokutuje. Ale nie oceniaj łatwo ludzi w więzieniu. A są tu i niewinni, albo tacy z przypadku. Choć i ci naprawdę źli. Ale wciąż ludzie. Nie szukam współczucia, nie wiem czy jest więcej więźniów-blogerów, ale wiele mi daje że mogę to napisać. Że jest mi ciężko, ale że się nie poddam. Czy nadal jestem człowiekiem? Czy sąd, odbierając mi wolność i prawa publiczne odebrał mi też człowieczeństwo? Ktoś powie że próbuję się odbrązowić, że jak Niemcy czy Sowieci próbuję wybielić swoje zbrodnie. Nie szukam litości, bo na nią pewnie nie zasługuję. Chcę tylko przestrzec młodych i starszych że do przestępstwa a nawet zbrodni dochodzi tak jakoś niechcący, że nie myśli się wtedy o konsekwencjach. Złe towarzystwo, narkotyki, brak własnego zdania i droga do kryminału otwarta. Zróbcie wszystko, by nigdy tu nie trafić…

22 lipca 2015

Jeżeli znacie kogoś kto odsiaduje jakiś wyrok albo siedzi w areszcie śledczym, przekażcie mu/jej moje słowa, że miesiąc, rok, dwa, pięć czy piętnaście z perspektywą przedterminowego zwolnienia i przepustek nijak nie da się porównać do dożywocia. Ja już NIGDY nie wyjdę na wolność. Może raz czy dwa przewiozą mnie konwojem do innego więzienia, może z czasem do szpitala więziennego… Ale to wszystko A wy sobie jeszcze wszystko ułożycie, jeszcze coś osiągniecie, to tylko kawałek życia a nie jego całość jak u mnie.

Jeżeli więc macie kogoś bliskiego w więzieniu, musicie wiedzieć jak ważne są słowa wsparcia, list, wypiska…

21 lipca 2015

Ale upały… Ciężko się myśli wtedy, a pod celą duszno. Uczę się słówek z angielskiego choć wiem że nie będą mi potrzebne. Chyba że ktoś chciałby ze mną korespondować zza granicy, bo za granicę już nie wyjadę. Ale może kiedyś będę czytał po angielsku. Nadrabiam tu życiowe zaległości, biblioteka słaba, dużo komunistycznych książek, ale właśnie skończyłem czytać… „Lalkę” Bolesława Prusa, wcześniej całą trylogię. Jestem dumny z Polski, szkoda tylko że Polska nie może być dumna ze mnie…

12 lipca 2015

Żeby było jasne – nie oczekuję od nikogo współczucia. Zrobiłem złe rzeczy i nie siedzę tu za niewinność. Oczywiście że żałuję, ale czasu nie cofnę. Kara jest bardzo surowa. Szczegółów mojej sprawy nie podaję bo to dziennik intymny i chcę pozostać anonimowy. Nie wiem ilu nas dokładnie jest w Polsce na dożywociu, pewnie kilkuset, więc nie podam nawet w którym zakładzie siedzę. Może kiedyś się ujawnię, ale chcę spokoju, nie mam parcia na szkło i chcę oszczędzić wstydu bliskim.

4 lipca 2015

Może piszę te słowa bez ładu i składu ale jestem prostym facetem bez wyższego wykształcenia. Czy jest sens pisać? Może jeśli dzięki temu ktoś uniknie zrobienia czegoś złego to już będzie to sukces. A mi będzie lżej na serc że się z kimś podzielę tym co czuję. A wierzcie mi że są takie dni jak dziś ze zastanawiam się czy życie ma dalszy sens… Może czytając te słowa pożyjesz za mnie! Może robisz rzeczy o których ja marzę – np. tylko kilka razy w życiu byłem w teatrze, a tak mi brakuje tu tej magii…

Pomyśl, że czego byś nie robił w tej chwili – teraz, jutro cz za rok – to gdzieś tam za kratami siedzi sobie taki ktoś, kto nigdy nie zazna wolności. W moim przypadku mogę liczyć na konwój albo wziąć udział w pogrzebie kogoś z najbliższej rodziny, ale pewnie nie zdecydowałbym się robić rodzinie wstydu w kajdanach. TEORETYCZNIE kiedyś będę mógł się ubiegać o zwolnienie ale szansa że tego dożyję jest bliska zeru. Dół…

2 lipca 2015

Chciałbym powiedzieć, że wciąż jestem człowiekiem. Choć nigdy stąd nie wyjdę, wciąż coś mi się chce. Skoro wstaję z koja każdego ranka, skoro się golę, skoro piszę te słowa choć nigdy ich nie zobaczę na ekranie… To znaczy że wciąż jestem człowiekiem. A ty czytelniku, nieważne czy czytasz te słowa z dreszczykiem że pisze je osoba która popełniła jakieś zbrodnie (może kiedyś napisze za co siedzę) pomyśl że skoro mi się jeszcze coś chce, to TY nie masz prawa narzekać  że np. nie masz motywacji. Pomyśl że są osoby, które już nigdy nie pójdą na spacer do parku – a ty możesz. Z kimś bliskim do kina czy do teatru – ty możesz.

Może będzie ci łatwiej z perspektywą, że komuś jest gorzej i nie zanosi się na poprawę. Niech chociaż taki będzie pożytek z mojego marnego losu…

1 lipca 2015

Nie korzystałem z internetu od ponad 8 lat. Nie mam do niego dostępu bo jestem osadzony w zakładzie karnym. Mówiąc inaczej siedzę w więzieniu. W kiciu. W mamrze. Dziś już wiem, że zostanę tu do końca życia. Tak, do końca życia bo zostałem skazany na dożywocie.

Postanowiłem spróbować podzielić się z kimś tym co czuję (tak, tak, kryminaliści też czują!) Należę do tych szczęśliwców, których jeszcze ktoś odwiedza, mnie nawet raz w miesiącu. Bliska i życzliwa mi osoba zgodziła się wynieść gryps na zewnątrz i wprowadzać w komputer to co napiszę. Może to bardziej dla mnie bo nie wiem czy ktoś to przeczyta. Wiem, że wy tam na wolności nigdy nie macie czasu więc na pierwszy raz wystarczy.

Od życzliwej: przepisuje kilka wpisów jednocześnie ale podaje daty tak jak M. je pisał przez ostatnie kilka miesięcy.